niedziela, 31 maja 2015

"Charlie" Stephen Chbosky

[Źródło]
Witam was serdecznie po krótkiej przerwie, spowodowanej - jak to zwykle bywa pod koniec roku szkolnego - próbami zdania klasy.

Dziś mam dla was recenzję lektury nieprzeciętnej, zaskakująco realistycznej i pięknej, czyli "Charliego" Stephena Chbosky'ego.

Powieść opowiada historię pozornie zwyczajnego chłopca, który po utracie przyjaciela, znajduje się w kompletnie nowej i trudnej dla siebie sytuacji. Zostaje wrzucony do świata nowej szkoły, gdzie musi znaleźć nowych przyjaciół, a ma z tym spore trudności, ponieważ jest osobą bardzo skrytą i nieśmiałą. W pewnym momencie na jego drodze staje Sam i Patrick. Dwójka nastolatków, którzy biorąc go pod swoje skrzydła, wprowadzają go w świat imprez i "zwyczajnego", codziennego życia dzisiejszej młodzieży. Nie obędzie się bez kłopotów i trudnych tematów. Ale czy nie to właśnie kochamy w powieściach dla młodzieży?

Ostatnio ta powieść przeżywa drugie życie - tak mi się zdaje. Gdzie nie spojrzę, tam spotykam się z nową recenzją "Charliego", bądź z informacją o najnowszym zakupie tej właśnie książki. Dlatego też sama postanowiłam się o niej wypowiedzieć, choć nie przeczytałam jej "dopiero co" i nie recenzuję "z wywieszonym ozorem", ale ze sporym dystansem czasu.

Pierwszy raz spotkałam się z "Charliem" będąc w trudnej sytuacji, po pierwszej klasie gimnazjum, czyli prawie pięć lat temu. Kupiłam go w empiku, przez kompletny przypadek, zdaje się, że przez polecenie Maćka Musiała. Jednak ta powieść stała się jednym z moich najbardziej pozytywnych życiowych zaskoczeń.
Mimo tego, że książka ma nieco ponad 200 str, zawiera w sobie ogrom wartościowych treści. Charlie to bohater bardzo bogaty i urozmaicony, ma bardzo inteligentne przemyślenia, którymi dzieli się z czytelnikiem. Wchodzi w bardzo poważne relacje na przestrzeni akcji; począwszy od przelotnych znajomości, aż po zadurzenia. Jest wrażliwy i delikatny, skrywa pewną tajemnicę... i uwierzcie mi - to, że ja doceniam takiego bohatera, to znak, że jest doskonale skonstruowany, bo ja nie gustuje w takich męskich protagonistach.
Jednak "Charlie", ogólnie rzecz biorąc, skrywa w sobie wachlarz wyrazistych oryginalnych postaci, które na długo zapadają w pamięć. Sam to postać niezwykle urokliwa i magiczna, posiadająca w sobie ducha wolności, którego ja bardzo cenię. Patrick natomiast jest postacią, która ma za zadanie poruszyć czytelnika, zmusić go do przemyślenia tematu, który np. w naszym kraju jest powszechnie nieakceptowalny. Poznajemy również rodzinę Charliego, dalszych jego znajomych, którzy przewijają się na kartach powieści nadając jej niespotykane ciepło i sprawiając, że młody czytelnik czuje się perfekcyjnie zrozumiany przez autora.

Wydarzenia, które mają miejsce w powieści, są bardzo realistyczne. Problemy Charliego były moimi problemami i zakładam, że są problemami także wielu z was. Nie mówię oczywiście o wszystkich poruszonych sprawach, ale myślę, że każdemu, kto przeczyta tę książkę, pomoże ona w jakiś sposób. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Może to będzie pierwsza miłość? Seksualność? Pewność siebie? Czy... [tu wstaw wybrane].

Książka jest napisana w niezwykły sposób, bowiem na całą jej treść składają się listy Charliego do utraconego przyjaciela. Przez to czytelnik poznaje każdego bohatera i każde wydarzenie przez pryzmat Charliego, to na nim skupia się nasza uwaga, to jego najlepiej rozumiemy, do tego stopnia, że potrafimy się z nim utożsamić, a nawet "być nim", jeżeli rozumiecie o co mi chodzi.
Nie każdemu taki styl pisania będzie pasował, ale nie zrażajcie się. Odrzucając tę powieść na tej podstawie, możecie stracić coś bardzo cennego.

Do oprawy wizualnej nie mam zastrzeżeń. Zarówno okładka oryginalna (którą ja posiadam) jak i ta filmowa bardzo mi się podobają i właściwie bardzo chętnie przygarnęłabym na moją półkę obydwie. 

Podsumowując, jeśli nie poświęcicie kilku godzin na spotkanie z Charliem - chłopcem takim jak wy, który doskonale was zrozumie i pomoże wam - możecie bardzo wiele stracić.
Jest to jedna z niewielu książek na moim regale, która wygląda jakby przeszło po niej stado słoni, potem ktoś ją utopił, zjadł i wypluł. Dlaczego tak wygląda? Bo była pożyczana niezliczoną ilość razy, a i ja czytałam ją więcej niż raz. Ponieważ? Ponieważ jest dobra i naprawdę warto ją przeczytać. (Tak samo, bardzo polecam ekranizację, jest niewymownie cudowna!!!)

Tu macie recenzję w wersji filmowej:


CZYTAJCIE, KOMENTUJCIE I PODAJCIE DALEJ!   

wtorek, 19 maja 2015

Niepopularne Opinie Book Tag

Dzisiaj...
               coś...

                        specjalnego!

Serdecznie zapraszam was na "Niepopularne Opinie Book Tag", który jest obecnie przebojem amerykańskiego booktube'a, ale być może już niedługo i polscy internetowi recenzenci go odkryją.

Mam też nowe odkrycie: Tagi o wiele łatwiej się nagrywa niż pisze. Chodzi chyba o ilość miejsca... 

Obejrzyjcie, oceńcie, skomentujcie itd!



SUBSKRYBUJ, UDOSTĘPNIAJ, ALE PRZEDE WSZYSTKIM CZYTAJ!

niedziela, 17 maja 2015

"Zagubiony heros" Rick Riordan

[źródło]


Witamy w nowej przygodzie, pośród bohaterów mitologicznego świata Ricka Riordana!

Jason któregoś dnia budzi się w autobusie. Patrzy po ludziach, którzy go otaczają i, choć wmawiają mu, że są jego najlepszymi przyjaciółmi (a jedna z nich nawet to, że jest jego dziewczyną), on jest absolutnie pewny, że żadnego z nich nie zna.
Po tym zadziwiającym początku, fabuła rusza z kopyta, prowadząc nas przez ciąg wydarzeń pełen walki oraz postaci prosto z mitologii, aż do dobrze znanego Obozu Herosów, w którym trójka głównych bohaterów: Jason, Piper i Leo otrzymają niezwykle trudną misję.
Oczywiście ruszają, by jej dopełnić. Prosto w wir walk, przekrętów i zasadzek... czy uda im się dopełnić celu wyprawy?

Szczerze powiedziawszy, dość długo opierałam się przed rozpoczęciem drugiej serii.
Nie przeczytałam nigdy "Kronik rodu Kane", ale gdy tylko usłyszałam, że jest ciąg dalszy przygód Percy'ego, nie mogłam się oprzeć, by kupić pięć grubych cegieł pełnych niezwykłych wydarzeń, magii oraz cudownej MITOLOGII (i przystojnych mężczyzn).
Nie ma co się dziwić, że spodziewałam się Percy'ego w pierwszym tomie, od razu, hop siup! Toteż zostałam kompletnie zaskoczona.
Trójka głównych bohaterów tego tomu była jednak zupełnie przyjemnym zaskoczeniem. Zarówno Leo jak i Jason (choć tego wolę mniej) są wspaniale skonstruowanymi postaciami, o wyrazistych cechach. Jason jest ambitny, ma cechy przywódcy, ale zarazem bardzo łatwo rzuca się do walki. Momentami wydawało mi się, że prędzej robi, niż myśli. Leo to typowy ciepły, zabawny charakter, świetny konstruktor, z ogromną inwencją twórczą i tzw. "sercem na wierzchu", ale by go zbytnio nie idealizować - jest również niepewny siebie i wciąż stoi w cieniu, z którego rozpaczliwie pragnie się wyrwać. Piper to inna historia. Wiecie już, że nie przepadam na bohaterkami, stąd moja opinia raczej rzadko bywa pochlebna. I choć Piper ma momenty kompletnej rozlazłości, niezdecydowania, przesadnego dramatyzmu... itd., to posiada również ogromną zaletę: w sytuacji kryzysowej wie co robić i umie postawić na swoim. I chwała Bogu, bo gdyby nie to, to w jakimś momencie zapewne spróbowałabym ją zadźgać przez kartki książki.
W powieści pojawiają się też bohaterowie z poprzedniej serii: Annabeth, Chejron... i cała zgraja fantastycznych postaci wyjętych prościutko z mitów Starożytnych Greków i Rzymian, niczym ciepłe bułeczki z piekarnika. Cu-dow-ne! Dla nich samych warto przeczytać tę serię.

Fabuła jest inaczej skonstruowana niż w "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Napotkamy tu o wiele więcej "przestojów", pomiędzy wydarzeniami pełnymi akcji i humoru, dzięki którym łatwiej nam zżyć się z postaciami i lepiej je poznać. Ostrzegam, że niektóre takie "dłuższe chwile postoju" trzeba przeczekać, bo naprawdę warto!

W powieści dostajemy sporą dawkę typowego stylu Ricka Riordana. Dobrze budowane napięcie, humor (choć momentami nieco "bardziej suchy"), a także bardzo dobre opisy postaci i miejsc, szczególnie tych, których fundamentem była mitologia. Czyta się przyjemnie i całkiem szybko, jeśli ktoś potrafi "wejść" w akcję. 

Podsumowując warto tę powieść przeczytać, szczególnie - dla rozrywki. Rick Riordan podaje nam na tacy kolejną porcję przygód, fantastycznych bohaterów, posypanych szczyptą nienachalnie podanej wiedzy o mitologii starożytnej. 
UWAGA DROBNY SPOILER! Jeżeli martwicie się o Percy'ego, to zachowajcie spokój! Nasz przystojny półbóg powróci już w drugim tomie, o którym już niedługo na blogu oraz... na kanale!

Jeśli ktoś z was ma wolne 5 min, zachęcam do obejrzenia recenzji w wersji video - można obejrzeć moją mordkę!

    
Do zobaczenia, kochani! (Dosłownie i w przenośni)

czwartek, 14 maja 2015

Wrap up, czyli Podsumowanie Czytelnicze

Witam was bardzo serdecznie w ten piękny, nieco deszczowy, dzień.
Ma dla was dzisiaj coś specjalnego!

Jako, że długo mnie nie było postanowiłam stworzyć Podsumowanie Czytelnicze ostatniego kwartału, żebyście wiedzieli, że nie próżnowałam nawet wtedy, kiedy nic nie wskazywało na to, że jeszcze żyję.

Przeczytane książki:
  • Seria "Harry Potter", w której skład wchodzą: "Harry Potter i Komnata Tajemnic", "Harry Potter i Więzień Azkabanu", "Harry Potter i Czara Ognia", "Harry Potter i Zakon Feniksa", "Harry Potter i Książę Półkrwi" oraz "Harry Potter i Insygnia Śmierci" J.K. Rowling
  • Seria "Olimpijscy Herosi", w której skład wchodzą: "Zagubiony heros", "Syn Neptuna" Rick Riordan
  • Seria "Opowieści z Narnii", w której skład wchodzą: "Podróż Wędrowca do Świtu", "Srebrne krzesło", "Koń i jego chłopiec" C.S. Lewis
  • "Kroniki Bane'a" Cassandra Clare
  • "Papierowe miasta" John Green
  • "Love, Rosie" Cecelia Ahern
  • "Miasto kości" Cassandra Clare
  • "After. Płomień pod moją skórą" Anna Todd
  • Komiks "Asterix i Normanowie" Rene Goscinny i Albert Uderzo
Obecnie czytam
  • "Katharsis" Andrzej Szczeklik
Wydarzenia tych miesiący
  • Lecząc swoje złamane serce po zakończeniu "Insygniów śmierci" J.K. Rowling oraz obejrzeniu ostatniego filmu z serii ekranizacji o Harrym Potterze, obejrzałam tak ogromną ilość wywiadów z Danielem Radcliffem i Emmą Watson, że obecnie wpisując w wyszukiwarkę YT hasło: "daniel radcliffe" kilka pierwszych stron mam obejrzanych w 100%
  • Premiera "Próby żelaza" Cassandry Clare!
  • Zobaczyłam najlepiej zorganizowany i jednocześnie najprzyjemniejszy Empik, jaki w życiu odwiedziłam - serdecznie zapraszam na Rynek we Wrocławiu!
  • Oraz...
Postanowiłam, że w ramach rekompensaty zrobię dla was coś specjalnego...
I oto...
March, April, May Wrap up - Podsumowanie kwartału, w wersji filmowej!


Od początku istnienia bloga chciałam zacząć nagrywać, więc mam szczerą nadzieję, że filmik wam się spodoba.
Jest troszkę inny od tego postu. Znajdziecie w nim krótkie opinie o każdej książce i różne tam moje... no! Musicie sprawdzić sami!

Życzę miłego oglądania!

CZYTAJ, SUBSKRYBUJ I UDOSTĘPNIAJ! 

środa, 13 maja 2015

Reaktywacja!

Tak, tak, wiem, że już się tego nie spodziewaliście... ale jednak!
Zapewne jesteście ciekawi, skąd ta przerwa?
No cóż, wiele się działo...
  • Mniej więcej od połowy marca mam prawą rękę usztywnioną. Od momentu założenia szyny gipsowej (bez wyraźnej diagnozy; założono mi ją, bo "nie zaszkodzi, a może pomóc") nosiłam ją przez nieco ponad miesiąc, obecnie założono mi coś, co zwie się ładnie: orteza. Jest to po prostu rękawiczka bez palców, ciągnąca się od kości śródręcza do 3/4 długości przedramienia, z wszytą linijką po wewnętrznej. Mało wygodne, ale mogę pisać. 
    Skąd ta cała walka z moim nadgarstkiem? Są 3 różne diagnozy, a ja nie mam zamiaru się rozwodzić nad kompetencjami polskiego NFZ.
  • Słyszeliście taki pogląd, że każdy, kto jest naprawdę zakochany w książkach próbował kiedyś pisać? Ja próbuję od 7 roku życia i nie wychodzi mi to tak źle, jak można by się spodziewać. Pracuję teraz nad przedstawieniem charytatywnym. Napisałam scenariusz, wzięłam się za reżyserkę (no dobra... to dla mnie nie pierwszyzna) i będziemy wystawiać! Nic wielkiego, ale pochłania dość sporo wolnego czasu. Jeśli czyta to ktoś z moich ukochanych, przewspaniałych aktorów bądź scenografów, czy charakteryzatorów pozdrawiam was serdecznie!
  • Jak można się domyślić mam też sporo zaległości... a jako, że Szkoła Sukcesu jest jaka jest, ciągle nadrabiam i nie wyrabiam nawet z tym co się dzieje obecnie, przez co mam jeszcze więcej zaległości... Zamknięte koło.
Dobra, dość tłumaczenia się!
Mam też sporo dobrych wieści, ale one są materiałem na następne posty. 
Tym chciałam tylko poinformować, że żyję, że pamiętam, że chcę tworzyć dalej...
Jeśli ktoś będzie mnie czytał, to jest po co tu wracać. Jak wielkie było moje zdumienie, gdy zauważyłam, że w miarę regularnie blog, mimo braku nowych postów, jest odwiedzany, chociaż przez niewielką grupę osób.
Dziękuję wam!

3...2...1... Reaktywacja!

Wybaczcie, ale to hasło kojarzy mi się tylko i wyłącznie z "Matrixem".
[źródło]