niedziela, 14 lutego 2016

#Rainbowthon 2016 | Kompletna porażka

Dobry wieczór!
Minął nam cały tydzień.
Tydzień, w którego trakcie miałam osiągnąć apogeum czytania! Zostać mistrzem sprintów literackich oraz wyjść na szczyty swoich możliwości czytelniczych!
No, miałam. To, że nie wyszło to już inna sprawa.

Wspominałam kiedyś, że jestem beznadziejna w planowaniu czytania? Wyszło więc na moje, bo z sześciu książek przeczytałam PÓŁ. Nie, to nie błąd, oczy was nie zawodzą ani nie zaplątała się tam jakaś herezja - w ciągu rainbowthonu przeczytałam PÓŁ książki. Ta książka zwie się "Podaruj mi miłość" i jest uroczym zbiorem opowiadań o miłości.

To nie było tak, że ta pozycja ukradła mi jakąkolwiek chęć do czytania swoją okropnością. Wręcz przeciwnie - dotąd przeczytane opowiadania dość mi się podobały, jedne bardziej, inne mniej, ale jednak. Myślę że na tak słaby wynik złożyło się kilka czynników: cały tydzień prawie nie ruszałam się z łóżka, bo rozchorowałam się od stresu, a jakoś w tym wolnym czasie nie ciągnęło mnie do książek - moje serce skradł serial "Teen wolf" i  to właśnie jemu poświęciłam dwa tysiące czterysta trzydzieści minut swojego życia. Zapewne wspomnę jeszcze o nim w jakimś poście.

Tu nie ma co się rozgadywać - poległam na całej linii.
Ale zawsze możecie pomyśleć tak - okej, jej się nie udało, więc to że ja też nie ukończyłem swojego maratonu czytelniczego czy jakiegoś tam innego celu nie jest takie straszne - wtedy siedzimy już w tym oboje i nie jest nam tak smutno!

Nie wiem czy wiecie, ale wybiło dziesięć tysięcy wyświetleń bloga, więc zapewne w ciągu najbliższych dni pojawi się jakiś konkurs z tej okazji.
Dajcie znać czy braliście udział w rainbowthonie lub 7ReadUpie i jakie były wasze wyniki oraz czy w ogóle lubicie takie maratony czytelnicze, czy widzicie w nich sens - bardzo chętnie o tym poczytam.

A na dzisiejszy wieczór to tyle. Mam zamiar skończyć "Podaruj mi...", ale nie jestem pewna czy mi się to uda. Trzymajcie się ciepło!
Pa!

2 komentarze:

  1. Mi planowanie nawet wychodzi, ale też nie zawsze. Lepiej czytać spontanicznie i starać się każdą wolną chwilę spędzić z książką u boku :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę :) Dlatego po Rainbowthonie wróciłam do swojego stałego trybu, czyli: "Na co to ja mam ochotę...?"
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń